środa, 13 sierpnia 2014

Opowiadanie (wklejone z word'a =mojego autorstwa xd)

Hejciaaa :*
Jak obiecałam, wkleję moje opowiadanie (nie kopiuj, bo się zdziwisz xd [tak zawsze straszę sis]) Oto one:

Klasa IV, przyroda i wielkie BUM!

                                                   Rozdział 1


Ola i Julia to bliźniaczki. Mają 10 lat. Ola to niezbyt rozgarnięta dziewczynka, za to Julia jest 2 razy taka, jak Ola. Obie lubią to samo, czyli rolki i nie lubią też tego samego, czyli zadań domowych. Chociaż Julia jest wyższa to słabsza i młodsza od Oli. Mają jasną cerę i dość długie blond włosy  spięte gumką w kucyka oraz (co jest ciekawe) oczy koloru niebieskiego. Chodziły do klasy III a z wieloma osobami czyli z: Amelią, Kasią, Patrycją, Martą, Luizą, Hanią, Zosią, Arturem, Marcinem, Kubą, Zenkiem, Krzysiem, Olkiem, Wojtkiem, Patrykiem, Leonem, Robertem i Panią Alicją. Obie teraz ubierają się do szkoły. Julia na czarno, a Ola na biało.
-Szybko!-pogania siostrę ubrana już Ola-Bo się spóźnimy!
-Bądź cicho!-syknęła na nią Julia-I umyj zęby! A nie, że mnie poganiasz, a sama gotowa nie jesteś!
-Jeszcze słowo to oberwiesz!-woła Ola do Juli
-Pilnuj swojego nosa, Ola!-krzyczy do niej Julia, chociaż są w tym samym pokoju-I ułóż swoje brudne gacie w łazience w koszu na brudną bieliznę, a nie, że rzucasz je na moje łóżko!
-Spadaj!-krzyknęła Ola-Jeszcze słowo to przyniosę tu szczotkę od kibelka i wyczyszczę ci ubrania!-zażartowała
Dziewczynki już miały się bić, kiedy przyszła ich mama.
-Cisza!-rozdziela je mama-Julia, ubieraj się! Szybko!
-No przecież się ubieram.-odpowiada mamie Julia
Kiedy już obie się ubrały i umyły i uczesały i zjadły śniadanie poszły do szkoły na rozpoczęcie nowego roku szkolnego. Będą szły do 4 klasy. Pobiegły w swoich sukienkach na boisko, gdzie dyrektor zaczynał już przemawiać, ale bardzo długo szukały swojej klasy. W końcu zobaczyły Martę, której bardzo nie lubią, ale i tak do niej podeszły. Powiedziała, że reszta klasy stoi tam i faktycznie pokazała resztę klasy, co zdziwiło Olę i Julię. Podeszły do klasy i od razu zaczęły rozmawiać z Zosią i Hanią, ale jakaś pani obok ciągle mówiła (a właściwie syczała), że jej synek jest w pierwszej klasie i że chce zobaczyć jaki jest ‘’cudowny’’. Oczywiście dziewczynki nadal rozmawiały choć trochę ciszej. Jak jakieś dziecko może być ‘’cudowne”?
-Dziewczyny wiecie, że będzie aż jedenaście przedmiotów?-zapytała Hania-Ja to wiem!
Hania ma starszą siostrę, dlatego wie więcej od reszty klasy, ale za to się ciągle przechwala. Pomimo tego, dziewczynki ją lubią. Po całej ceremonii, gdy poszli do klasy swojej pani, która ma na imię Agnieszka i uczy plastyki (co bardzo ucieszyło dziewczynki, bo nie lubią rysować, malować itd.) i otrzymały plan lekcji. Oczywiście obie policzyły wszystkie przedmioty. Ech, okazało się, że Hania miała rację. Potem długo pani Agnieszka pomagała dzieci usadzić, aż w końcu wszyscy siedzieli na swoich miejscach. Ławki były podwójne, co bardzo zdziwiło dziewczynki, bo myślały, że będą takie, jak w klasach I-III. Pani nie posadziła ich razem i bardzo dobrze, bo biłyby się na każdej lekcji. Julia siedziała z Luizą, a Ola z Kasią. Następnego dnia, w szkole pierwszą lekcją był język polski. Pani przypominała litery alfabetu, co wydało się dziewczynkom nielogiczne, ponieważ już się go uczyły. Potem czytały jakieś opowiadanie czy wierszyk (żadna nie wiedziała co to), a pod koniec dostały (czego bardzo nie lubią) zadanie domowe. Miały napisać kilka zdań o wakacjach, dlatego bardzo się ucieszyły choć tego typu zadań nienawidziły najbardziej. Lubiły za to zadania w których trzeba było nauczyć się czytanki. Drugą lekcją był wf. Uczyły się prowadzić rozgrzewkę. Były po niej tak zmachane, że z Hanią i Luizą spytały się pani czy mogą się napić! Oczywiście pani pozwoliła. Po wf była przyroda. Miały dziwny temat ,,Pierwsza lekcja przyrody”. Właściwie cała klasa uważała ten temat za trochę nienormalny, bo przecież wiedzieli, że to ich pierwsza lekcja przyrody. Potem miały jeszcze angielski i kolejny polski. Ostatnia była matematyka. Miały dość mało zadane więc szybko wybiegły na dwór, bo było jeszcze ciepło. Jeździły na rowerach, skakały na skakankach, grały w siatkówkę, huśtały się. Potem wróciły do domu, odrobiły lekcje i zjadły kolacje. O ok. 21:20 poszły spać. To znaczy ich mama tak myślała. Tak naprawdę, to urządziły sobie ,,walkę na poduchy”. W końcu godzinę później poszły spać tylko, że się obudziły. I zaczął się konkurs na rzucanie do celu, czyli do śmietnika papierkami. Wiem, nie ma to w ogóle sensu no, ale co. Dziewczynki to dziewczynki i nikt tego nie zmieni. A poza tym, Ola i Julia bardzo lubią bezsensowne gry i zabawy, np. berka (w którym Julia biega za Olą aż się zmęczy i wtedy Ola wygrywa), w rzucankę (w której Ola obrywa po twarzy piłką od Juli, oczywiście piłką rzuconą). Lubią bawić się też w…bitwę wodną (która najczęściej kończy się tym, że obie są całe mokre i mama mówi, że nie mają równo pod sufitem). Czasem bawią się też z chłopakami. To znaczy z Jackiem i Jurkiem (także bliźniakami, ślicznymi blondynami), Kacprem i Patrykiem (potocznie zwanym Ptyś) oraz z Kasią, Basią i Asią (te z kolei są trojaczkami, brunetkami). Oczywiście żadne z nich nie chodzi z Julią i Olą do szkoły, czy klasy. Założyli klub The Best Kids Club, w skrócie TBKC. Swoją bazę mają w starym domku na drzewie brata Kacpra i Ptysia, Filipie. Chłopcy odnowili go od zewnątrz, a dziewczynki od wewnątrz. Wyglądał dość ładnie. Gdyby nie…
-Kacper! Gdzie ty?! Chodź tu!-woła Julia
-No już idę, już idę.-odpowiada Kacper
-Zobacz tu! Co to ma być?! Taka dziura?!
-Oj tam, oj tam.
-Nie oj tam, oj tam tylko jazda po deski i załataj tą dziurę!
-Nie mamy już desek!
-O matko, to co za problem iść i je kupić?!
-Taki, że tu NIE SPRZEDAJĄ desek!
-Trudno, przez ciebie domek…
-Baza…
-Domek, baza wszystko jedno. Przez ciebie BAZA będzie wyglądać jak po drugiej wojnie światowej!
-To sama idź i kup te deski!
-Wiesz co? Nie chce mi się!
-Trudno…-powiedział Kacper, gdy Julia odeszła-Co za…hmm…leniuch! Tak leniuch!
Tak więc w domku, przepraszam BAZIE naszych dziewczynek została dziura. I chyba tam już zostanie…
                                                       Rozdział 2
Kolejny dzień zaczął się niemiło. Julia zgubiła kieszonkowe, Ola nie odrobiła zadania z angielskiego, taty nie było, bo pojechał w delegacje, a mamę bolała głowa. Gdy dziewczynki poszły do szkoły…
-Wiesz co? Jesteś wprost genialna!-powiedziała sarkastycznie Julia-Wiesz, że ci się oberwie od pani?
-Cicho, lepiej pilnuj swoich kieszonkowych, bo coś im zrobię.-odegrała się Ola
-Ble, ble, ble!
-Bla, bla, bla, bla, bla!
Wtedy rozpoczęła się bitwa na…eee…BLEBLOWANIE!
-Dziewczęta, spokój.-powiedziała jakaś pani
Dziewczynki tylko krzywo na nią spojrzały.
-Wiesz co?! Jesteś głupia!-bąknęła Ola
-No chyba ty!-odpowiedziała Julia
I znowu zaczęły się przekrzykiwać.
-Nie zgubcie języka.-powiedział jakiś chłopak, znajomym głosem
-Leon?-powiedziały równo
-No jasne, że ja. Chodźcie już, bo się spóźnimy.
Leon to chłopak z klasy dziewczynek. Podoba się im. I to bardzo. Gdy była 3 lekcja-przyroda, pani powiedziała, że mają się dobrać w pary. Bez pary zostały tylko Ola, Julia, Marta i Leon. Teraz była szansa dla bliźniaczek. Ale pani zadecydowała…
-Ola, Julia, Marta i Leon…-powiedziała-Wiem! Ola z Julią i Marta z Leonem.
Dziewczynkom opadła szczęka. Marta uśmiechnęła się szyderczo. Jej też Leon się spodobał. Przynajmniej dziewczynki tak myślały. Tak naprawdę, słyszała, że podoba im się chłopak z jej pary. Na przerwie dziewczynki zaczęły obgadywać (nie)koleżankę z klasy.
-Widziałaś jak ona się uśmiechnęła?!
-Niestety.
-Ona jest jakaś dziwna. I to bardzo.
-No chyba wiem, że jest stuknięta.
-Wiesz co? Mam plan…

Po tych słowach spojrzały się na siebie porozumiewawczo. Wiedziały co to oznacza. Marta będzie miała przechlapane.

Dużo, oj dużo tego napisałam. Chcesz to kliknij na klawiaturze F5 i czytaj jeszcze raz :)
                                                                                                                           ~@@ZochaXD@@

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz